195. Jak kiedyś melanż
Żal mi ich. Krzywdzą innych na zewnątrz, bo nie otrzymali miłości w domu.
z każdym oddechem
twój przywoływałam
dalej, biegnę
biel
tak
gorzko
brzmi
brak sił, zwiastuje koniec
prosiłam Cię
zostaw
oni
już
nie
polecą
w innej miłości
w innych łzach
błagałam
tylko czerń i biel
pozostała we śnie
który zabrał wiatr
bo ta inna, inna, inna
stoi nam na przeszkodzie
bo brat bratu bratem
a braci
się nie traci
Komentarze
Prześlij komentarz