233. Głaz
bałam się zwiniętych
płatków róży
wokół swojej duszy
miażdżę podeszwą
osobowość
pozostałą
wszelaką
zimne oczy
w pustych ustach
schowany kamyczek
echo zimnych stóp
wybijających
marsz pożegnalny
płatków róży
wokół swojej duszy
miażdżę podeszwą
osobowość
pozostałą
wszelaką
zimne oczy
w pustych ustach
schowany kamyczek
echo zimnych stóp
wybijających
marsz pożegnalny
Ładny wiersz :) ostatnia zwrotka mi się najbardziej podoba. Dobrze myślę, że jest o śmierci? Jeśli tak, to głaz traktuję jako nagrobek, wtedy tytuł staje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas i ochotę, to ja właśnie zaczęłam pisać wiersze - http://slowa-urzeczywistnienia.blogspot.com/